Radny złożył zawiadomienie. Krzywińska afera “gruzowa”

Krzywiński radny, Paweł Michałowicz, złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie gruzu, który znaleziono w lesie przy drodze w okolicy Bielewa. Jak się okazało, odpady pochodziły z remontu świetlicy w Bielewie.

Przypomnijmy, że wyremontowaną świetlicę wiejską w Bielewie otwarto oficjalnie 16 lipca. Remont pochłonął około 1,5 miliona złotych. Jeszcze przed jej otwarciem, w lesie niedaleko Bielewa, wzdłuż kilkunastu metrów drogi, mieszkańcy zauważyli znaczną ilość pozostałości budowlanych. Sprawą zainteresował się krzywiński radny Paweł Michałowicz, który złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Reklama

Mieszkańcy gminy rozpoznali, że wśród tego gruzu znajdują się płytki, które mają identyczny wzór, jak płytki znajdujące się do niedawna w świetlicy w Bielewie. Odpady te znajdują się we wskazanym miejscu przynajmniej od kwietnia bieżącego roku – czytamy w zawiadomieniu. Radny poprosił burmistrza Krzywinia o udzielenie szczegółowych informacji o tej inwestycji. Okazało się, że wykonawca prac zobowiązany do utylizacji wszelkich odpadów, tego nie uczynił. Część z nich wylądowała jednak w lesie, a zgodnie z artykułem 183 kodeksu karnego “Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, dokonuje odzysku, unieszkodliwia albo transportuje odpady lub substancje w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

W tej sytuacji mamy uzasadnione podejrzenie, że czynu zabronionego dokonała osoba ściśle współpracująca z wykonawcą. Ukarana powinna zostać nie tylko osoba, która wywiozła gruz do lasu. Odpowiedzialność winna ponieść również osoba, która była odpowiedzialna za przekazanie odpadów do przedsiębiorstwa specjalizującego się utylizacją, a dopuściła się wywozu śmieci do lasu – twierdzi Michałowicz. Warto podkreślić, że zgodnie z kosztorysem utylizacja odpadów kosztowała ponad 21 tysięcy złotych. O sprawie poinformowano też policję.

Reklama

Burmistrz odpowiada!

Po interwencji radnego gruz z lasu zniknął. O sprawę zapytaliśmy więc burmistrza Krzywinia. – Faktycznie wykonawca pozostawił gruz. W jego tłumaczeniu zrobił to na życzenie mieszkańców, którzy chcieli wykorzystać gruz. Było to raczej z dobroci serca, choć nie zmienia to faktu, że to nastąpiło. Szkoda, że późno się o tym mówi, bo inwestycja dawno się zakończyła. Gruz miał być pokruszony i wykorzystany na drogi. Nic o tym nie wiedziałem, bo nie zgadzam się na takie rzeczy. Skoro wykonawca ma w kontrakcie zapisane, że musi to zutylizować, to jest to jego obowiązkiem. Prowadzimy postępowanie administracyjne w tej sprawie. Gruz już został w całości usunięty przez wykonawcę – mówi burmistrz Jacek Nowak.

Wygląda więc na to, że problem został na razie usunięty. O tym, czy ktoś odpowie za zaśmiecanie środowiska zadecyduje prokuratura i być może sąd.

Go to TOP