Obra pokonuje zawodników z Trzcianki!

Obra Kościan w sobotę podejmowała u siebie zawodników z Lubuszanina Trzcianka. Po wyrównanym spotkaniu kościaniacy wygrywają 1:0

Po ostatnim przegranym meczu Obra Kościan musi już walczyć o każdy punkt, by zachować jakiekolwiek szanse na czołową ósemkę IV ligi. Sobotnie spotkanie z Lubuszaninem Trzcianka było pierwszym sprawdzianem kościaniaków. Od samego początku widać jednak było, że łatwo nie będzie.

Reklama

To goście początkowo dominowali na boisku, choć przewaga ta nie była spora. Powoli nasi zawodnicy “łapali” tempo gry i już w 4 minucie stworzyli niezłą okazję do wyjścia na prowadzenie. Niestety strzał główką Mansura Maigari okazał się niecelny, a piłka nieznacznie przeleciała nad bramką. Pokazało to jednak, że przeciwników można pokonać. Piłkarze Obry potrafili wywalczyć sobie wiele stałych fragmentów gry i to podczas nich byli szczególnie groźni. W 17 minucie po rzucie rożnym piłkę skierowano w stronę Mateusza Adamskiego, ale niestety ten próbując zakończyć akcję “główkując” nie sięgnął piłki.

Kolejna niezła okazała miała miejsce kilkanaście minut później, znów z rzutu rożnego. Tym razem strzelał Tomasz Marcinkowski, ale bramkarz obronił i wyrzucił piłkę na kolejny rzut rożny. Przyznać trzeba, że rzuty rożne wykonywane przez Mariusza Józefiaka, ale też podania w pole karne cechowały się niezłą celnością. Mogło to zaowocować bramką w 41 minucie, jednak Szymon Słoma główkował nieco obok bramki. W końcu nasi zawodnicy pokonali bramkarza z Trzcianki. Chwilę przed gwizdkiem na przerwę po kolejnym rzucie rożnym i podaniu Józefiaka piłkę w siatce umieścił Piotr Sznabel.

Reklama

Liczba akcji pod bramką gości nie oznacza, że zawodnicy z Trzcianki grali słabo. To oni delikatnie dominowali podczas gry i też stworzyli sobie sporo okazji. Brakowało jednak wykończenia akcji, a spisywał się też dobrze bramkarz Obry. W drugiej połowie gra wyglądała podobnie, choć nieco bardziej wyrównanie. Okazje do strzelenia gola wypracowywały obydwie drużyny. Goście nawet strzelili bramkę pod koniec spotkania, ale sędzia uznał, że był “spalony”. Wynik do końca pozostał niezmieniony i to Obra zyskała trzy kolejne punkty.

Go to TOP