Kradzież za dziesiątki milionów? Trwa postępowanie!

Trwa postępowanie w sprawie kradzieży materiału genetycznego będącego własnością spółki HR Strzelce Grupa IHAR. Domniemany złodziej, były pracownik oddziału w Borowie tej spółki, mógł próbować sprzedać badania i materiał genetyczny firmom z Niemiec i Francji. Straty szacowane są na dziesiątki milionów złotych.

HR Strzelce sp. z o.o. Grupa IHAR, to jedna z wiodących polskich spółek związanych z hodowlą roślin. W ofercie posiada bogatą gamę własnych odmian. W lipcu ubiegłego roku zarząd spółki złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w postaci kradzieży materiału genetycznego pszenżyta ozimego. Istnieje też podejrzenie, że skradzione materiały próbowano sprzedać lub przekazać podmiotom trzecim, prawdopodobnie za granicę. Początkowo mówiło się o sprzedaży do Niemiec, jednakże możliwe, że próbowano też tego dokonać firmie we Francji. Według znawców tematu i osób związanych ze środowiskiem uprawy roślin, szkody mogą wynieść nawet kilkadziesiąt milionów złotych.

Reklama

Sprawą zajęła się prokuratura w Śremie, jednak mimo, że minął już ponad rok od zgłoszenia sprawy, prokuratura nadal zajmuje się sprawą. – Trwa postępowanie dowodowe w tej sprawie. Wcześniej została ona zawieszona z powodu długiego oczekiwania na wyniki badań – mówi prokurator rejonowy w Śremie, Renata Mikołajczak. Sprawa toczy się na razie tylko przeciw byłemu pracownikowi spółki HR Strzelce i dotyczy kilku zarzutów, między innymi nieuczciwej konkurencji. Możliwe jednak, że podejrzany nie działał sam. To również będzie ustalane przez prokuraturę.

Zapytaliśmy także o wyniki przeprowadzonych już badań, czy podejrzany materiał jest na pewno własnością spółki, jednak prokurator twierdzi, że nadal jest to badane i sprawdzane. Według wypowiedzi z 2016 roku jednego z członków zarządu spółki HR Strzelce, dra inż. Zygmunta Nity, materiał ten w żaden inny sposób nie mógł znaleźć się poza spółką, ponieważ nie można go gdziekolwiek kupić, czy sprzedać. Podejrzany został z firmy zwolniony w lipcu 2015 roku, nie mógł więc w tak krótkim czasie wyhodować tej odmiany pszenżyta, nawet jeśli posiadałby same badania, bez materiału genetycznego.

Reklama

Nie ustalono też na razie dokładnie na stratę jakiej kwoty mógł narazić podejrzany spółkę. – Bardzo trudno jest to określić, ponieważ mamy do czynienia z naruszeniem praw autorskich – zaznacza prokurator. Wiadomo jednak, że straty byłyby znaczne, ponieważ prace nad nowymi odmianami są bardzo czasochłonne i kosztowne. Podobnie nie ustalono jeszcze, czy materiał hodowlany został wywieziony za granicę. Jeśli tak, to może pojawić się też zarzut szpiegostwa gospodarczego.

Sprawa nie jest łatwa, ponieważ dotyczy praw autorskich, czyli czegoś niematerialnego. Będziemy jednak się jej przyglądać, ponieważ jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, może to być jedna z większych afer gospodarczych w naszym kraju, a już na pewno w naszym regionie. Może też dotyczyć większej liczby osób.

 

Go to TOP