Droga w Poninie zniknęła! Gdzie podziała się droga?

Droga w Poninie, która łączyła miejscowość z drogą prowadzącą do Widziszewa zniknęła. Po odtworzeniu rowu przez jednego z właścicieli nieruchomości, nie ma po niej zbytnio śladu. Mieszkańcy Ponina zarzucają wójtowi, że nic z tym faktem nie robi i zamiata sprawę pod dywan. Ten odpowiada, że jest to typowo sąsiedzki spór.

Radni deklarują, a wójt nie widzi sensu

Spór o drogę w Poninie rozpoczął się w kwietniu, kiedy to mieszkańcy złożyli do wójta gminy Kościan wniosek o jej odtworzenie, ponieważ stała się nieprzejezdna. Jak podkreślają, droga w Poninie na działce o nr 163 została zniszczona przez właściciela nieruchomości sąsiadującej z działką. Miało się to stać po tym, jak znacznie pogłębił, czy może należy powiedzieć raczej, że odtworzył, rów przy drodze. Rów ten, wraz z rosnącymi wzdłuż ścieżki krzewami i drzewami, a także betonowy płot odgradzający teren, spowodowały, że stała się ona miejscami zbyt wąska i nieprzejezdna. Nieużywana droga zaczęła zarastać i stała się niedostępna nawet dla pieszych.

Reklama

Po złożeniu wniosku o odtworzenie, sprawa poruszona została w maju na posiedzeniu Komisji Rady Gminy Kościan. Wtedy to radni stwierdzili, że drogę trzeba odtworzyć, jednak ma się to stać po żniwach i na koszt osób, które są odpowiedzialne za zniszczenie drogi. Podczas majowej sesji Rady Gminy sprawa została poruszona ponownie, wtedy jednak wójt Andrzej Przybyła stwierdził, że nie ma sensu rozgraniczać działki nr 163. Jak twierdzi, jest to koszt kilku tysięcy złotych i powinien zrobić to właściciel sąsiedniej nieruchomości. Z kolei w czerwcu wójt poinformował, że prowadzone są zapytania ofertowe w sprawie wyłonienia firmy geodezyjnej, która ma ustalić granice działki, by można było drogę odtworzyć.

A po żniwach nadal nic…

Mieszkańcy, uspokojeni tą informacją czekali więc na zebranie plonów, jednak po zbiorach nie podjęto żadnych działań. W sierpniu zorganizowano więc wyjazdowe posiedzenie komisji rolnictwa, gdzie radni zapoznali się ze stanem drogi. Mieszkańcy zapewnili także radę, że nie jest to, jak twierdzi wójt, zwykły sąsiedzki konflikt. Sprawa poruszyła bowiem niemal całą wioskę. Radni ponownie stwierdzili, że drogę należy jak najszybciej odtworzyć, a mieszkańcy znów zwrócili się do wójta o podjęcie stosownych działań. Ten wyjaśnił, że z powodu suszy i znacznej ilości składanych wniosków o odszkodowanie, pracownicy urzędu nie mogą się na razie zająć tą sprawą.

Reklama

Podczas wrześniowej sesji rady, gdy mieszkańcy Ponina znów poruszyli sprawę, wójt obwinił o całą sytuację praktycznie wszystkie zainteresowane strony. Nawet tegoroczną suszę. Sam nie czuje się winny. – Po ostatnich informacjach uważamy, że podejmowane są decyzje, ale działające tylko na zwłokę, przesunięcie w czasie. Mija piąty miesiąc od złożenia wniosku, a droga nadal jest nieprzejezdna i nie wiemy, czy kiedykolwiek zostanie odtworzona. Może zostanie zamieciona pod przysłowiowy dywan – mówiła sołtys Ponina, Barbara Grzymisławska składając w imieniu mieszkańców we wrześniu kolejny wniosek o odtworzenie drogi.

Przybyła: “Dla mnie to jest nielogiczne”

Jak wyjaśnia nam wójt, działka nr 163 nie jest prawdziwą drogą, a jedynie posiada funkcję drogi. Wcześniej prowadziła aż do Czarkowa, jednak na skutek różnych okoliczności, które nie są przedmiotem tej sprawy, jej kawałek został sprzedany. Utraciła swoją ciągłość. Spór dotyczy jednak wcześniejszego odcinka. – Przyznaję, że temat długo trwa. Ponad dwa miesiące obsługujemy już wnioski suszowe. Wiele naszych bieżących spraw po prostu leży. Wyłoniliśmy firmę geodezyjną i czekamy na wytyczenie punktów granicznych – mówi nam na początku października Andrzej Przybyła. Jak dodaje, dalej będzie musiała się z tym fantem zmierzyć rada.

– Mieszkańcy chcą, żeby po tej drodze można było spacerować, sąsiad deklaruje, że jak będzie znał granice, to pas drogowy zostawi. Dla mnie jest to trochę nielogiczne, bo chcemy zrobić w ciągu ul. Ceramicznej ścieżkę rowerową i szeroką drogę. Będzie można tam bezpiecznie spacerować. To musi jednak rozstrzygnąć rada, czy droga będzie funkcjonowała tak jak jest, czy w jakiś inny sposób – wyjaśnia wójt.

Geodeci mierzą i… zaskoczenie

Geodeci pojawili się pod koniec miesiąca i rozpoczęli wyznaczanie punktów granicznych działki, na której droga się znajduje. Na miejscu zjawili się też zainteresowani mieszkańcy, właściciel sąsiedniej nieruchomości, a także radna z tego okręgu. Podczas prac geodetów pomiędzy mieszkańcami i rzekomym winnym, wywiązywała się co jakiś czas dyskusja. Obie strony oskarżały się o różne nieprawidłowości. Właściciel sąsiedniej nieruchomości nie chciał się wypowiedzieć w tej sprawie. Podkreślił jednak, że rów odtworzył w miejscu, gdzie przebiegał on wcześniej. Zrobił to, bo woda spływająca z pól zalewała jego nieruchomość. Jak podkreślił, zrobił to na własny koszt, a z drogi i tak praktycznie nikt nie korzystał.

Podczas pomiarów, okazało się, że nie tylko część rowu wchodzi na działkę z drogą, ale także płot właściciela sąsiedniej nieruchomości. Ten jednak stwierdził na miejscu, że jeśli tak jest rzeczywiście, to oczywiście przesunie płot. Prace geodezyjne zakończyć się mają w tym tygodniu. Kiedy i czy droga w Poninie będzie odtworzona, dowiemy się zapewne wkrótce.

[envira-gallery id=”21330″]

Go to TOP