Dary z Monheim dla uchodźców [ZDJĘCIA]

W niedzielę do Kościana trafiły dary dla uchodźców z Ukrainy przygotowane przez sporą grupę osób, w tym uczniów, z niemieckiego Monheim.

Do Kościana dary przywieźli Jacek i Honorata Binkowscy, kościaniacy mieszkający aktualnie w Monheim. Pomysł, by pomóc uchodźcom narodził się podczas zwykłej rozmowy. – Z naszą córką, Nikolą, do szkoły chodzi dziewczyna pochodząca z Ukrainy, Anna. Podczas wspólnej rozmowy na temat sytuacji na Ukrainie padł pomysł, by zorganizować jakąś pomoc – opowiada pan Jacek.

Reklama

Zanim jednak rozpoczęli zbiórkę przedyskutowali szczegóły, w jaki sposób najlepiej pomóc i jak dostarczyć zebrane towary. Pan Jacek zwrócił się do swojego szefa, który chętnie udostępnił busa do przewozu towarów, a także zapłacił za paliwo. Dorzucił też pewną kwotę, by kupić najbardziej potrzebne rzeczy. – Najlepsza pomoc to ta trafiająca do konkretnych osób, dlatego skontaktowaliśmy się z władzami Kościana. Otrzymaliśmy nazwiska ukraińskich dzieci, które tu przyjechały i listę potrzeb. Dla każdego z tych dzieci przygotowaliśmy paczki – wyjaśnia.

Mieszkańcy Monheim ruszyli z pomocą

Jak się okazało, liczba osób chcących pomóc przerosła ich najśmielsze oczekiwania. W przygotowywanie paczek i zbiórkę innych potrzebnych rzeczy zaangażowali się uczniowie trzech szkół. To Peter-Ustinov-Gesamtschule, Berufskalleg Bachstrasse oraz Leo-Statz-Berufskolleg. Pomóc postanowiło także wielu innych mieszkańców Monheim. Akcja trwała nieco ponad 2 tygodnie i przez ten czas telefony organizatorów nie milkły. Sami też odbierali zbierane rzeczy i je dokładnie segregowali. – Wszystkie rzeczy, które ludzie dawali były w bardzo dobrym stanie. Wiele jak prosto ze sklepu. Oprócz ubrań zabrano też mnóstwo środków higieny, pieluch dla dzieci i dorosłych, maseczek, kosmetyków, żywności, leków, poduszek, a nawet rower dla dziecka. Przywieźliśmy też wózek inwalidzki, bo może się komuś przydać. Szybko okazało się też, że bus nie wystarczy. Musieliśmy pożyczyć też przyczepkę – opowiadają.

Reklama

Do Kościana dary przywieźli osobiście państwo Binkowscy. Paczki trafiły do szkół, gdzie trafią do dzieci, a reszta darów do punktu pomocy przy ul. Bernardyńskiej. Darczyńcy chcieliby też spotkać się z dziećmi, które paczki otrzymają. Wiele osób w Monheim czeka bowiem na zdjęcia i informacje. W końcu przygotowywali paczki z myślą o konkretnych osobach. – Jeśli zobaczą takie zdjęcia, to na pewno ruszy kolejna, wielka fala pomocy. Widok taki zmotywowałby ich bowiem do działania, pokazał, że pomoc trafia tam, gdzie powinna. Część osób też po prostu nie zdążyła tym razem – dodaje pan Jacek.

Zdjęcia: Piotr Pewiński, archiwum prywatne

Go to TOP