Sprawa zakończona. W oczekiwaniu na wyrok

W ubiegłym tygodniu odbyła się ostatnia rozprawa, w której na ławie oskarżonych zasiadł Wiesław M. oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji na służbie.

O sprawie pisaliśmy w czerwcu ubiegłego roku w artykule “Potraktowali mnie jak śmiecia!” Przypomnijmy, że według oskarżenia, Wiesław M. miał naruszyć nietykalność funkcjonariusza w ten sposób, że uderzył go drzwiami w rękę, czym spowodował stłuczenie przedramienia. Do zdarzenia miało dojść w listopadzie 2017 roku.

Reklama

W ubiegłym tygodniu, przed kościańskim sądem, odbyła się ostatnie posiedzenie w tej sprawie. Przesłuchano mężczyznę, którego zatrzymanie nagrywał Wojciech M. Kilka miesięcy wcześniej odbyła się też wizja lokalna na miejscu zdarzenia. W mowie końcowej obrońca oskarżonego, Michał Skwarzyński, zwrócił uwagę, że to oskarżyciel powinien udowodnić, że do przestępstwa doszło, a dowody na to nie wskazują. Zaznaczył, że w drzwiach znajduje się tzw. “młynek” który zabezpiecza drzwi przed zbyt szybkim zamykaniem. Oskarżony, który jest dość skromnej postury, nie był w stanie gwałtownie ich zamknąć, właśnie z powodu młynka. Dodatkowo w ręce trzymał telefon, którym nagrywał zdarzenie, a w drugiej pęk kluczy. Nie mógł też zaprzeć się nogami o schody, co udowodniła wizja lokalna, a policjant jest znacznie mocniejszej budowy niż oskarżony. Nie ma więc możliwości, by ten uderzył funkcjonariusza w rękę.

Początkowo zarzut brzmiał, że ręka została przytrzaśnięta, jednak zmieniono go na uderzenie, co, według obrony, rodzi pewne wątpliwości. Według obrońcy prawdopodobnie policjant sam uderzył ręką w klamkę zbliżając się do Wojciecha M. Wskazywałby na to również fakt, że uszkodzona została lewa ręka, a nie prawa.

Reklama

Swoje stanowisko na piśmie złożył też przyglądający się sprawie przedstawiciel społeczny, Patryk Tomaszewski. Jest ono zgodne z obroną. Zwraca uwagę na to, że funkcjonariusz jest o wiele postawniejszej postury od oskarżonego, że w drzwiach znajduje się “młynek”. Zaznacza też, że funkcjonariusze prawdopodobnie chcieli sprawdzić, ewentualnie usunąć nagranie z telefonu, bo takich przypadków w Polsce jest wiele. Zabezpieczenie telefonu im to jednak uniemożliwiło, więc wysnuli wersję o naruszeniu nietykalności, by mieć pretekst do zatrzymania Wiesława M. Oskarżyciele nie byli obecni na sali sadowej, nie było więc mowy końcowej z ich strony. Wyrok w tej sprawie ogłoszony zostanie w połowie marca.

Go to TOP