Pracowity weekend strażaków [ZDJĘCIA]

To był bardzo pracowity weekend strażaków z powiatu kościańskiego. Walczyli z ogromnymi pożarami, udzielali pomocy poszkodowanym w wypadkach, a wcześniej nawet poszukiwali zaginionych w wodzie. Nie obyło się też bez fałszywych alarmów i innego rodzaju zdarzeń.

Czwartek i piątek

Pracowity weekend strażaków rozpoczął się już w czwartek, 27 czerwca. Na powierzchni 5 ha paliło się zboże na pniu w okolicach Szczepankowa (gm. Śmigiel). Następnego dnia w Pelikanie (gm. Kościan) zapaliło się składowane pod wiatą drewno opałowe. Ogień szybko rozprzestrzenił się na sąsiadujące pola. W tej trudnej, trwającej kilka godzin akcji udział wzięło łącznie 17 zastępów z PSP i OSP, a ogień zatrzymano na powierzchni ok. 1,5ha.

Reklama

Zobacz: Pożar w Pelikanie

Tego samego dnia strażacy zostali wezwani do wypadku drogowego w Nowym Białczu (gm. Śmigiel). Tam po zderzeniu na skrzyżowaniu dwóch samochodów osobowych pomocy potrzebowało 5 osób w tym jedno dziecko. Podczas, gdy jeszcze trwało usuwanie skutków wypadku wpłynęło kolejne zgłoszenie. Tym razem strażacka pomocy była potrzebna w Kościanie na ul. Wielichowskiej. Dyspozytor Państwowego Ratownictwa Medycznego przekazał, że starsza kobieta zasłabła, a najbliższe wolne zespoły ratownictwa medycznego na dojazd do Kościana będą potrzebowały kilkudziesięciu minut. Po dojeździe na ul. Wielichowską okazało się, że nastąpiło zatrzymanie krążenia a osoba postronna prowadzi już resuscytację krążeniowo–oddechową. Strażacy przejęli te czynności i jednocześnie udali się na ul. Śmigielską aby wyznaczyć lądowisko i przyjąć śmigłowiec LPR. Niestety ale wspólne działania wielu osób nie pozwoliły na uratowanie życia kobiety.

Reklama

Zobacz:
Wypadek w Nowym Białczu
Zabrakło karetek

Jeszcze tego samego dnia w godzinach wieczornych strażacy zostali wezwani do Czempinia, gdzie na dworcu kolejowym po przejechaniu pociągu osobowego ktoś zauważył leżącego mężczyznę. Ratownicy stwierdzili, że nic poważanego się nie stało, a ów mężczyzna zatoczył się i spadł na torowisko po czym nie mogąc wspiąć się na peron prawdopodobnie zasnął. Strażacy ewakuowali go z torowiska po czym przekazali pod opiekę służb medycznych.

Zobacz: Mężczyzna spadł na tory pod pociąg

Sobota

Równie dynamiczny jak piątek była też sobota. Strażackie wozy pojawiły się między innymi w Piotrowie oraz Głuchowie, gdzie paliły się przyczepy ze słomą oraz zboże na pniu. W niedzielne popołudnie do Stanowiska Kierowanie Komendanta Powiatowego niemal jednocześnie dotarły informacje o pożarach w okolicach Rogaczewa i Żelazna, a także w pobliżu Starego Tarnowa. Wszystkie te wezwania okazały się alarmami fałszywymi i spowodowane były widocznym dymem z pożaru w powiecie gostyńskim. Paliło się także w Świńcu, gdzie doszło do pożaru domu. Z kolei do wypadku doszło na ul. Północnej w Kościanie.

Zobacz:
Pożar w Piotrowie
Palił się dom w Świńcu
Wypadek na Północnej

Niedziela

Z kolei w niedzielę 30 czerwca zastępy jednostek OSP Śmigiel, Racot i Krzywiń oraz zastęp z KP PSP w Kościanie zadysponowane zostały na teren powiatu gostyńskiego do gaszenia pożaru zboża na pniu i słomy po kombajnie. Tam żywioł szalał na 170 ha. Niestety ale równie niespokojnie było w obszarze działania Komendy. Tego dnia strażacy interweniowali w Racocie, gdzie zderzyły się 2 samochody osobowe. Ranne zostały 4 osoby w tym dwoje dzieci. Jedno z nich do szpitala przetransportował śmigłowiec LPR, a strażacy przygotowali lądowisko oraz zabezpieczyli lądowanie i start śmigłowca.

Zobacz: Wypadek w Racocie

Pożar koło Gostynia – zdjęcia OSP Śmigiel

Podsumowanie

Pracowity weekend strażaków to niestety żadna nowość. To, że latem strażacy mają przysłowiowe „pełne ręce roboty” nikogo nie powinno dziwić. – Pożary to tylko niespełna 20% naszych działań ale ich kumulacja przypada właśnie na letnie miesiące – podkreśla Andrzej Ziegler, zastępca komendanta KPP w Kościanie. To już kolejny rok kiedy przyroda dyktuje trudne warunki. W czerwcu na większości obszaru powiatu opady były wprost symboliczne i wyniosły od kilku do maksymalnie kilkunastu milimetrów. Przy występujących okresowo wysokich temperaturach na negatywne efekty zjawiska nie musieliśmy długo czekać. Słowo „susza” wypowiadane jest przez wszystkich, nie tylko rolników czy leśników. Wegetacja zbóż praktycznie się zakończyła i wiele dużych areałów jest suchych, czekając na zbiór. Są to obszary, na których ogień szaleje i rozwija się bardzo szybko. Do tego silny, porywisty wiatr o zmiennych kierunkach potrafi diametralnie odmienić sytuację.

Apel

Pożary na polach w znakomitej większości spowodowane są przez człowieka. Brak właściwej konserwacji maszyn, używanie niesprawnych urządzeń potęguje prawdopodobieństwo wzniecenia ognia. Wszystkiego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Możemy jednak się przygotować na sytuacje niespodziewane. Dlatego też kolejny raz apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i rozwagi podczas żniw. Radzimy aby prace w polu podczas zbioru zboża czy słomy były właściwie zabezpieczone. Oprócz gaśnic, stanowiących wyposażenie kombajnów i ciągników warto, by na polach pojawiły się beczkowozy z wodą. Traktory z pługami lub agregatami uprawowymi, które ograniczą pożar ratując nie tylko uprawy ale także maszyny, zanim przybędą strażackie zastępy.

Nasz apel o ostrożność kierujemy także do użytkowników pojazdów mechanicznych. Rozgrzane części układu wydechowego mogą również powodować pożar ściółki w lesie, suchej trawy na poboczu, słomy czy ścierniska. Pragniemy też zwrócić uwagę, aby osoby palące papierosy nie robiły tego na polach w pobliżu wysuszonych łanów zbóż. Niedopuszczalną jest praktyka wyrzucania niedopałków przez okna samochodu. Nie zapominajmy, że pożary z pól mogą szybko rozprzestrzenić się na budynki czy siedliska gospodarstw rolnych. Każdy z takich pożarów stanowi zagrożenie dla ludzi a kroniki niestety notują także ich tragiczne skutki. Czy musi do tego dojść abyśmy zaczęli myśleć i racjonalnie oceniać zagrożenie?

Źródło: Andrzej Ziegler/KP PSP w Kościanie

Go to TOP