Ponad 100 strażaków gasiło pożar na wysypisku [ZDJĘCIA, FILM]

W sobotę nad ranem strażacy zostali wezwani do Piotrowa Pierwszego gdzie w sortowni odpadów zapiła się hałda z odpadami wielkogabarytowymi. Akcja gaśnicza trwała kilkanaście godzin, a wzięło w niej udział ponad 100 strażaków i ochotników z trzech powiatów.

Do pożaru doszło około godziny 4.00, w sobotę 7 kwietnia. Zgłoszenie mówiło o kilkumetrowych płomieniach za halą segregacji jednak ciemności skutecznie ukrywały szczegóły. Bardziej precyzyjne informacje uzyskano po dotarciu zastępów na teren zakładu. Oprócz jednostek z powiatu kościańskiego do pożaru udały się jednostki z powiatów poznańskiego i śremskiego. – Ze względu na lokalizację zakładu na skraju powiatu kościańskiego to już standard oraz przykład dobrej praktyki i współpracy – wyjaśnia Andrzej Ziegler, zastępca komendanta KP PSP w Kościanie. – Systemy ratownicze tych powiatów wzajemnie się wspierają bez względu na to na czyim terenie dojdzie do nieszczęścia – zaznacza.

Reklama

Mając doświadczenia z wcześniejszych akcji na terenie tego zakładu, do pożaru już w pierwszej fazie akcji zadysponowano kilkanaście zastępów. W czasie rozpoznania potwierdzono informacje uzyskane w zgłoszeniu. Na szczęście pożar nie dotyczył głównej hali zakładu. Paliły się odpady wielkogabarytowe na terenie wielkości około 400 metrów kwadratowych. Bezpośrednio zagrożone pożarem były: kompostownia, hala segregacji odpadów oraz inne odpady zgromadzone w najbliższym sąsiedztwie. Na szczęście nie było osób poszkodowanych. Część pracowników podjęła działania gaśnicze, jednak okazały się one nieskuteczne. – W pierwszej fazie podano prądy wody w natarciu, a także w obronie na wiatę kompostowni. W miarę przybywania kolejnych sił wprowadzano kolejne prądy w natarciu bezpośrednio na palące się odpady. Utworzono punkt przyjęcia sił i środków. Wyznaczono kanał ratowniczy do prowadzenia łączności radiowej. Równolegle z podaniem środków gaśniczych w natarciu i obronie, zaczęto sprawiać zasilanie w wodę z sieci hydrantowej na terenie zakładu oraz ze zbiornika przeciwpożarowego, który znajduje się w południowej części obiektu. W głównej fazie akcji podawano 8 prądów wody oraz 2 prądy piany – opisuje przebieg gaszenia pożaru Ziegler.

W miarę stabilizacji sytuacji działania strażaków wspomogły ładowarki czołowe, będące własnością zakładu, które doprowadziły do rozdzielenia pryzmy oraz „odcięcia” jej od wiaty kompostowni. Pojedyncze zarzewia ognia, które występowały na pryzmie w kompostowni po jej oddzieleniu, na bieżąco dogaszano. O godz. 6.20 pożar udało się zlokalizować i zlikwidowano zagrożenie jego rozprzestrzenienia. Przed ratownikami oraz pracownikami zakładu było jednak jeszcze wiele godzin żmudnej pracy. Przy użyciu ładowarek sukcesywnie wywożono odpady z pryzmy, przegarniano i dogaszano w zupełnie innej części składowiska. Oprócz zastępów bezpośrednio zaangażowanych w działania, kierujący akcją na miejscu utworzył odwód składający się z 2 ciężkich samochodów gaśniczych oraz podnośnika hydraulicznego. Działania trwały kilkanaście godzin i ostatecznie zakończono je o godzinie 21.27.

Reklama

Łącznie w akcję zaangażowanych zostało 24 zastępy i 101 strażaków z terenu powiatu kościańskiego, poznańskiego i śremskiego. Na teren pożaru przybyła grupa operacyjna Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Z pewnością na uwagę zasługuje bardzo dobra współpraca strażaków i służb zakładu. Oprócz dużego zaangażowania ludzi i sprzętu kierownictwo zadbało także o posiłek i napoje dla wszystkich biorących udział w akcji.

Był to już trzeci poważny pożar na terenie zakładu od początku jego funkcjonowania. Wcześniej dochodziło do nich w maju 2016 roku, a także w 2014. Za każdym razem wszystko zaczynało się na placu składowym, bo halę segregacji chroni system monitoringu, który szybko alarmuje o zagrożeniu. – Wnioski wyciągnięte z tamtych akcji teraz pozwoliły na sprawniejsze działanie ratowników. Przyczyniły się także do tego kilkukrotne ćwiczenia w zakładzie – tłumaczy Andrzej Ziegler. – Sobotnia akcja pokazała, że zbiornik zlokalizowany w zakładzie nie gwarantuje niezakłóconego poboru wody do działań gaśniczych. Teraz przyjdzie pora na wdrażanie wniosków po tej akcji. Z rozmowy z kierownictwem zakładu wynika, że również po tej stronie zrodziło się kilka pomysłów aby poprawić bezpieczeństwo. Oczywistym jest to, że my jako ratownicy nie chcielibyśmy sprawdzać w praktyce stopnia ich realizacji ale mając na uwadze charakter zakładu z pewnością będziemy tam często ćwiczyć. Oby na tym się zakończyły nasze działania – podsumowuje.

Źródło: st. bryg. Andrzej Ziegler – KP PSP w Kościanie

Zdjęcia: archiwum KP PSP w Kościanie, OSP Czempiń

Filmy: OSP Czempiń

[envira-gallery id=”12321″]


Go to TOP