Gwałcił ją wujek – nauczyciel? Kobieta walczy o prawdę!

35-letnia kobieta walczy o prawdę. Twierdzi, że w dzieciństwie gwałcił ją wujek, który jest nauczycielem w jednej ze szkół w powiecie kościańskim. Prokurator sprawę jednak umorzył.

Na potrzeby tego artykułu, by nie ujawniać danych, nazwijmy 35-latkę P. O tym, że gwałcił ją wujek postanowiła opowiedzieć publicznie, by walczyć o prawdę, sprawiedliwość i z myślą o innych kobietach, które mogły i mogą być w podobnej sytuacji.

Reklama

Wszystko miało się rozpocząć latem 1995 roku, kiedy to 35-letnia dziś kobieta miała 11 lat. W domu P. odbywało się rodzinne spotkanie. Był na nim również wujek. Około godziny 22.00 dziewczynka siedziała na werandzie domu. Wujek, będący pod wpływem alkoholu podszedł do niej i zaczął dotykać. Po rękach, nogach, plecach w końcu po wewnętrznej stronie ud. Prawił przy tym komplementy i głośno dyszał i sapał. P. przeraziło wtedy zachowanie mężczyzny, jednak nikomu o tym nie powiedziała. Bała się, że dostanie lanie, bo o tej godzinie powinna już przecież spać. Zdarzenie to jednak pozostawiło w umyśle dziewczynki pierwszy, wyraźny ślad. Pojawiły się myśli samobójcze i zaczęła mieć problemy w szkole.

Wujek – nauczyciel i oprawca

Rodzice P., wpadli na dobry, według nich pomysł. Wysłali 11-latkę na ferie zimowe do Kościana, do wuja, który był nauczycielem, by podciągnął ją w nauce. Pewnej niedzieli cała rodzina oprócz mężczyzny, który tłumaczył P. zadania z matematyki, udała się do kościoła. Gdy pozostali sami wujek podszedł do niej i posadził ją sobie na kolana. Zsunął jej spodnie i majtki. Zaczął dotykać miejsca intymne. Mimo protestów nie przestawał, przycisnął dziewczynkę swoim ciałem i cały czas dotykając zaczął się zaspokajać. Po wszystkim powiedział, że “ma siedzieć cicho” dla dobra rodziny, a i tak nikt jej nie uwierzy. Sytuacja się powtarzała. Przez pięć kolejnych lat, za każdym razem, gdy dziewczynka przebywała w Kościanie, przychodził do jej pokoju, lub nachodził w łazience. Wykorzystując siłę fizyczną kładł się na niej. Kazał jej dotykać członka, samemu dotykając ją w miejscach intymnych i zaspokajając się. Po wszystkim wracał do swojego pokoju i żony.

Reklama

Gdy P. miała 14 lat, po raz pierwszy doszło do pełnego aktu. Wujek położył się na niej i zgwałcił. Nie pomogły protesty ani okrzyki bólu. Mówił, że jest tam ciasno, ciepło, miękko i mokro. Po wszystkim zaznaczył, że P. “zawsze będzie jego” i powtarzał, że nikt jej nie uwierzy. Od tej pory do takich sytuacji doszło kilkakrotnie. By “uciec” od wuja dziewczyna w wieku 18-lat zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem i wyszła za mąż. To poskutkowało, uwolniła się od oprawcy. Opowiedziała o wszystkim swojemu partnerowi, ale prosiła, by nie podejmował żadnych działań. Nadal miała na względzie dobro rodziny. Przełamała się w 2018 roku, kiedy to opowiedziała wszystko matce.

Walka o prawdę

Postanowiła też zawalczyć o prawdę. Poprzez pełnomocnika złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Prokurator wszczął śledztwo, ale po przesłuchaniu pokrzywdzonej sprawę umorzył. Stwierdził, że część zarzutów się przedawniła, a do gwałtu doszło dopiero, gdy miała już skończone 15 lat, nie doszło więc do obcowania płciowego z małoletnią. Złożono zażalenie w tej sprawie, jednak kościański sąd, na posiedzeniu, które odbyło się w środę, 2 października, podtrzymał postanowienie. – Prokurator uznał, że wszystko to, co zrobił wuj pokrzywdzonej zanim doszło do obcowania nie było gwałtem. Nie możemy zgodzić się z takim stwierdzeniem. Gwałt może przybierać różne formy. Stwierdził też, że nie doszło do przemocy, bezprawnych gróźb i podstępu. A przecież dziecku w tym wieku wystarczy zagrozić, że jeśli coś powie, to dojdzie do rozpadu rodziny. To wystarczy, by dziecko poddało się presji – mówi pełnomocnik pokrzywdzonej.

Zapowiada też podjęcie dalszych czynności. Złożono już wniosek o zawezwanie do próby ugodowej. Jeśli to nie poskutkuje, to wystąpią z pozwem cywilnym. Ten jednak kosztuje, a P. jest osobą niezamożną, dlatego starają się wyczerpać wszystkie inne drogi. – Moja klienta postanowiła o opowiedzieć o tym, że gwałcił ją wujek po to, by walczyć o prawdę i sprawiedliwość. Myśli o innych kobietach, które mogły znaleźć się, a może nawet znajdują się aktualnie, w podobnej sytuacji. Niezależnie od tego, co się stanie, dla niej to już wygrana, że odważyła się opowiedzieć o wszystkim publicznie – podkreśla pełnomocnik. Niestety wydarzenia z dzieciństwa pozostawiły głęboki ślad w umyśle P., którego skutki odczuwa nawet dziś.

Go to TOP