50 lat w zawodzie. Jubileusz Stanisława Kurowskiego [ZDJĘCIA]

Stanisław Kurowski świętuje jubileusz pracy zawodowej. Przez 50 lat w zawodzie pomógł wielu mieszkańcom Wonieścia i okolic jako lekarz rodzinny, odebrał też około 1600 porodów.

Z okazji jubileuszu 50 lat w zawodzie Stanisław Kurowski gościł w Urzędzie Miejskim Śmigla, gdzie najserdeczniejsze życzenia gratulacje złożyła mu burmistrz, Małgorzata Adamczak, a także Wiesław Kasperski, przewodniczący rady oraz zastępca burmistrz, Marcin Jurga. Nie zabrakło też najbliższej rodziny jubilata i współpracowników. – Cieszę się, że tyle lat mogłem spędzić na tej ziemi. Czuję się tu jak w domu mimo, że urodziłem się w Warszawie, a studiowałem w Poznaniu. Zżyłem się z ludźmi i współpracownikami zarówno podczas pracy w szpitalu w Kościanie, jak i w ośrodku zdrowia w Wonieściu. Dopóki zdrowie pozwoli chciałbym kontynuować tę pracę – mówił Kurowski dziękując za życzenia.

Reklama

Do ośrodka zdrowia w Wonieściu Stanisław Kurowski trafił w 1970 roku, zaraz po studiach. Pracował też w Kościanie jako ginekolog. – Odebrałem chyba ponad 1600 porodów przez 30 lat, a cięć cesarskich zrobiłem około tysiąca. Potem musiałem wybierać, bo reforma była, i zdecydować. Albo zostać w szpitalu i być ordynatorem, bo mi to proponowano, albo zostać lekarzem wiejskim – opowiada. Wybrał Wonieść, choć początki nie były łatwe, bo trzeba było się zaznajomić z wiejską gwarą. – Mowy wielkopolskiej, szczególnie wiejskiej nie znałem. Jak przyszła pierwszego dnia do mnie babcia i mówi “doktorze, mnie glozny bolą, wiukam i latam ze wstydem” to napisałem coś, żeby nie zaszkodzić i powiedziałem, by przyszła na następny dzień do kontroli. W międzyczasie zapytałem co to znaczy i jak przyszła to już wiedziałem o co chodzi. I tak lata leciały – przywołuje anegdotkę z początków pracy. Do małego, wiejskiego ośrodka szybko się przyzwyczaił i poczuł jak u siebie. Do Warszawy już go nie ciągnie, czuje się tam obco.

Go to TOP