O Dniach Kościana i takie tam…

Za nami tegoroczne Dni Kościana, które jak już wspominaliśmy Dniami Kościana nie były, bo ponownie odbywały się pod zmienioną, dziwną nazwą. O Dniach Kościana jednak cały czas głośno, jednak nie jest to pozytywna informacja dla organizatorów. Niemal wszystkie głosy są bowiem skrajnie negatywne…

Dni Kościana zawsze były mocno wyczekiwanym przez mieszkańców miasta, ale też okolic wydarzeniem. W końcu to święto Kościana i jego mieszkańców. Czas zabawy, oderwania się od problemów, pozwolenia sobie na chwilę zapomnienia, ale też spotkania ze znajomymi. Było tak przez ponad trzydzieści lat. Oczywiście znajdowały się osoby, które narzekały, że repertuar nie ten, że za głośno, albo za cicho, jednak zawsze na wydarzeniach bawiło się sporo osób. Niestety tegoroczne “Święto miasta. Rozrywka ze smakiem” powinno się nazywać raczej “Niesmaczna żałoba”. Fala krytyki pojawiła się już po ogłoszeniu programu tegorocznych imprez, ale organizatorzy z wybujałym ego i władze miasta, które nie mają najwidoczniej pojęcia o potrzebach mieszkańców, nic sobie z tych uwag nie robili.

Reklama

Dni Kościana umierają…

Zanim zaczniemy się jednak zagłębiać w tegoroczną tragikomedię, z którą kościaniacy mieli do czynienia w ostatni weekend, cofnijmy się o kilka lat. Jak już wspomniałem, krytyka Dni Kościana pojawiała się co roku, jednak pozytywnych opinii było raczej więcej niż tych negatywnych. Zwłaszcza już po zakończeniu imprez. Weźmy za przykład 2019 rok. Koncerty gwiazd odbywały się na parkingu przy basenie, a kabarety i występy na Rynku. Sporo osób narzekało, że trzeba będzie daleko chodzić z miejsca na miejsce, ale mimo to osoby te szły. Zespół Video przyciągnął mnóstwo osób, podobnie dzień później Grzegorz Hyży. Na parkingu przy basenie bawili się zarówno młodzi, jak i starsi. Podobnie wyglądało to we wszystkich wcześniejszych latach, choć zmieniały się miejsca koncertów. Zawsze jednak zjawiała się jakaś “gwiazda”, która przyciągała. Do tego były biesiady, kabarety, występy lokalnych artystów. Piwo, jedzenie, a nawet muzyka disco.

Rok później taką gwiazdą miała być Maryla Rodowicz. Tutaj krytyka była już większa, ale nie ulega wątpliwości, że tego formatu gwiazda przyciągnęłaby mnóstwo osób. Także i młodych i starszych. Wybuchła jednak pandemia i ani w 2020 ani w 2021 roku Dni Kościana nie było. W międzyczasie w dość kontrowersyjnych i niezrozumiałych okolicznościach pojawił się nowy dyrektor Kościańskiego Ośrodka Kultury.

Reklama

Pierwszą jego decyzją dotyczącą Dni Kościana była zmiana nazwy. Już to zwiastowało nadciągającą katastrofę. W 2022 roku na “Święcie miasta” gwiazd już nie było. Sytuację ratowała tylko obecność kościańskich artystów, głównie zespołu Ogień i Julii Stolpe.

Tragiczne święto miasta

Przyszedł rok 2023. Na informację o święcie Kościana trzeba było czekać długo. Podczas konferencji prasowej poświęconej nadchodzącym imprezom zadałem pytanie, co przygotowano dla młodzieży. Dyrektor KOK, Dariusz Łukaszewski, ze zdziwieniem odparł, że przecież Mr. Zoob i Andrzej Grabowski są dla młodzieży. I owszem, dla młodzieży urodzonej na przełomie lat 60-tych i 70-tych, mającej dziś powyżej 50, a nawet 60 lat. Grupa Mr. Zoob także nigdy nie była międzypokoleniową gwiazdą. Słowa Łukaszewskiego wskazywały jednak, że jeśli ktoś nie zna Mr. Zoob’a, to chyba młodzież uzależniona. Nie wiemy nic o uzależnieniach dyrektora KOK, oprócz tego że pali papierosy, ale coś, albo używki albo wybujałe ego Łukaszewskiego, albo jeszcze coś innego skłania go do myślenia, że jeśli on coś zna i lubi, to wszyscy muszą to znać i lubić. Otóż jest odwrotnie. Rozmawiając o tegorocznych Dniach Kościana kościaniacy dopiero kojarzyli zespół Mr. Zoob, gdy powiedziało im się, że to wykonawcy piosenki “Mój jest ten kawałek podłogi”. Dyrektor był jednak bardzo pewny swego…

W końcu przyszedł pierwszy weekend czerwca i początek “święta”. Piątku jakby nie było. Przy KOK, gdzie ustawiono scenę, pojawiły się tylko osoby, które chciały posłuchać kościańskich orkiestr dętych i obejrzeć mażoretki. Po nich plac przed sceną świecił pustkami. Na tę chwilę facebookowy post z filmikiem od czytelnika pokazującym frekwencję na wieczornym koncercie ma ponad 700 reakcji, niemal 200 komentarzy i dotarł do 300 tysięcy użytkowników facebooka. Organizatorzy wystawili się więc na śmieszność, jednak nawet tego nie zauważyli. Nawet food trucki nie przyciągnęły wielu osób tego dnia, a warto dodać, że ustawiono je w parku przy KOK, a nie na Placu Wolności, właśnie po to, by robić sztuczny tłum. Żal tylko wykonawców, którzy musieli grać dla widzów, których policzyć można na palcach.

Gratulację będę przyjmował później

W końcu przyszła sobota. Tutaj znowu, podczas występów dzieci pojawili się ich rodziny, więc frekwencja zła nie była. Sporo osób przyszło też obejrzeć kabaret w wykonaniu Andrzeja Grabowskiego. Potem jednak plac znów nieco opustoszał. Podczas występu Grabowskiego Łukaszewski nie krył zadowolenia. – Co tam jakaś Węgiel, Mr. Zoob to największa gwiazda. Gratulację będę przyjmował później – powiedział do mnie chcąc pewnie wzbudzić we mnie poczucie winy za moje pytanie o ofertę dla młodzieży. Zapewne chciał też okazać swoją wyższość. Z niektórymi nie ma sensu dyskutować, spokojny, że żadnych gratulacji składać nie będę musiał, udałem się do Czempinia, na koncert Roksany Węgiel. Jak było w Czempiniu większość czytelników pewnie wie, zważając że ostatni pociąg z Czempinia podobno wypełniony był mieszkańcami Kościana.

Jak się okazało, była to dobra decyzja, bo na koncert zespołu Mr. Zoob przyszła garstka ludzi, choć podobno bardzo dobrze się bawili. Musiało być ich naprawdę niewielu, bo na stronach KOK, Urzędu Miasta i portalu związanego z miastem, zdjęć tłumów nie ma, widocznie więc był problem by wykonać nawet takie, które tylko udają, że było wiele osób. Zdjęcie takie nietrudno wykonać, świadczy więc to o frekwencji. Na Mirosławie Deredasie było jeszcze mniej osób, a ci co słyszeli krytykowali, że do Krawczyka to to nawet niepodobne. I teraz nie wiem, czy gratulacje już składać, czy jeszcze nie 😉

Na koniec dodam jeszcze, że nie mam nic do zespołu Mr. Zoob. Nawet lubię dwa, czy trzy utwory i byłem jednym z tych, którzy wiedzieli co to za zespół.

Czy burmistrz przeprosi?

I już na sam koniec głos od słuchacza Radia Elka, który mówi sam za siebie i z którym trudno się nie zgodzić:

Go to TOP