Wojewoda wizytowała wał zbiornika Wonieść [ZDJĘCIA]

Wojewoda wielkopolski, Agata Sobczyk, odwiedziła dziś wał przeciwpowodziowy przy zbiorniku Wonieść, nieopodal Gryżyny, gdzie trwa wzmacnianie wału przez strażaków. Podkreśla, że mimo trudnej sytuacji, nie ma powodów do paniki. Jest ona stale monitorowana.

W obliczu skomplikowanej sytuacji hydrologicznej, wojewoda wielkopolski zdecydowała się odwiedzić gminę Kościan, aby osobiście ocenić najbardziej zagrożone obszary oraz pracę strażaków. Od kilku dni trwają prace nad wzmacnianiem wałów wzdłuż Kanału Kościańskiego i przy zbiorniku Wonieść, który jest przepełniony po raz pierwszy od ponad czterech dekad. Obecnie koncentrują się na wzmacnianiu czołowego wału zbiornika, aby uniknąć jego przerwania, które mogłoby zagrozić Kościanowi. W ciągu jednego dnia w akcji uczestniczyło około 160 strażaków, a następnego od rana kolejnych 100. W dniach wcześniejszych przy umacnianiu wału kanału w Gryżynie także pracowało kilkudziesięciu strażaków. Zaangażowane siły i środki są więc ogromne.

Reklama

Zdaniem wojewody

Od kilku tygodni tak naprawdę monitorujemy sytuację, tutaj sytuacja jest najbardziej newralgiczna. Nasza obecność nie ma zaalarmować, że jest bardzo źle, bo temat jest pod kontrolą. Są strażacy z PSP i OSP. Z naszego magazynu zostały udostępnione worki, geowłóknina i folie przeciwpowodziowe, by zabezpieczyć tę sytuację. Ona nie jest aż tak bardzo niebezpieczna, więc trochę uspokajam. Ta sytuacja musi być opanowana, ponieważ wał musi być silny gdzieś tak do okolic kwietnia. Stąd nasze zaangażowanie, być może na wyrost – mówiła wojewoda. Wyjaśniła również, że trwają analizy i zbieranie informacji na temat możliwych działań, aby uniknąć podobnych zagrożeń w przyszłości. Na pytania o wsparcie finansowe dla samorządów, które borykają się z trudną sytuacją hydrologiczną, odpowiedziała, że wsparcia już udzielono w wysokości 160 tysięcy złotych na worki, piasek itp. Wygląda więc na to, że na dalsze wsparcie finansowe ze strony rządu nie ma szans.

Oprócz wojewody, w spotkaniu wzięli udział również przedstawiciele lokalnych władz Kościana, gminy, powiatu kościańskiego oraz Wód Polskich. Jak wyjaśnia Artur Grześkowiak, dyrektor Zarządu Zlewni PGW, szacowany czas dotarcia wody do Kościana w przypadku przerwania zapory to około 4-5 godzin. Nie jest pewne, ile dokładnie wody dotarłoby do miasta, ale po drodze ucierpiałyby tereny wiejskie. To wiązałoby się z ogromnymi stratami.

Reklama

Na ten moment sytuacja jest opanowana. Przesiąki ustały i nie mamy nowych przebić. To najważniejsze zagrożenie wyeliminowaliśmy. Teraz pozostała kwestia spłycania zbiornika. To potrwa miesiącami – mówi Artur Grześkowiak. Dodaje też, że udało się obniżyć poziom wody w zbiorniku o niecałe dwa centymetry. To jednak spowodowało wzrost wody w Kanale Kościańskim o około 6 centymetrów, co wymaga dalszej ostrożności w prowadzonych działaniach. Alarmowy poziom wody w mieście to 210 centymetrów, ale bezpieczny poziom ustalono na 240 centymetrów. W 2011 roku, gdy woda zaczęła się przelewać w Kościanie, odnotowano 251 centymetrów.

Go to TOP