Porażka Obry na początek sezonu [ZDJĘCIA]

Obra 1912 Kościan przegrała swój pierwszy mecz nowego sezonu. O wyniku spotkania z Kotwicą Kórnik zadecydowała ostatnia minuta doliczonego czasu gry.

Początek meczu był dość wyrównany i toczył się głównie na środku boisku, a żadna z drużyn nie stworzyła sobie żadnej ciekawszej okazji. W miarę jednak trwania spotkania przewagę zyskiwali gospodarze, co widoczne stało się około 20 minuty gry. Błąd w pobliżu bramki Kotwicy popełnili obrońcy gości i dobrą sytuację do strzału miał Marcin Masełkowski, jednak skończyło się na rzucie rożnym. Kilka minut później zawodnik Obry został sfaulowany niedaleko pola karnego. Z niecałych 20 metrów na bramkę strzelał Krzysztof Marchewka, jednak trafił w mur obrońców. Gra przeniosła się ze środka pola na stronę gości, którzy musieli bronić się przed atakami kościaniaków, z czego wywiązywali się nadspodziewanie dobrze, aż do 37 minuty, kiedy to Mariusz Józefiak w solowej akcji minął obrońcę Kotwicy i miał szansę na strzelenie gola, jednak piłka przeleciała nieco nad bramką. Chwilę później piłkę otrzymał Dawid Ratajczak i umieścił piłkę w siatce, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Kilka chwil później identyczna sytuacja przydarzyła się Masełkowskiemu, który również strzelił gola, jednak sędzia znów uznał, że był spalony.  Mimo widocznej przewagi piłkarze Obry schodzili do szatni na przerwę remisując z rywalem.

Reklama

Druga połowa to znów wyrównana gra obu drużyn i znów trzeba było czekać około 20 minut na ciekawszą akcję. Wynik pozostawał jednak niezmienny. W 70 minucie swoją szansę mieli goście, jednak piłka trafiła w słupek. Osiem minut później w wyniku zamieszania pod bramką piłkarzom Kotwicy udało się objąć prowadzenie. Piłkę w siatce umieścił Dawid Urbanek. Trener kościaniaków postanowił natychmiast wprowadzić na boisko Szymona Słomę, co było świetną decyzją, bo już minutę później pokonał bramkarza rywali. Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem. Niestety w ostatniej minucie meczu widowiskową obroną popisał się Jędrzej Dorynek z Obry, jednak naciskany przez zawodników z Kórnika w końcu musiał ulec. Tym razem bramkę na koncie zapisał sobie Dawid Lisek, ustalając wynik spotkania na 1:2.

Reklama

– Mecz stał na bardzo wysokim poziomie i fajnie graliśmy. Niestety pod koniec popełniliśmy błąd, poszliśmy ławą do przodu, zrobiła się dziura i straciliśmy bramkę – mówi trener Obry Krzystof Knychała. Mimo przegranej grę swoich piłkarzy uważa za bardzo dobrą. Jak dodaje, teraz zespół musi odpowiednio przygotować się do wyjazdowego meczu z KS Opatówek, który na pewno do najłatwiejszych nie będzie należał, a który zaplanowano na 15 sierpnia.

Najbliższy mecz Obra rozegra wyjazdowy mecz z KS Opatówek 15 sierpnia, a 18 sierpnia na stadionie w Kościanie podejmie Orkan Śmiłowo.

[envira-gallery id=”18098″]

Reklama
do Góry