Ogień w sklepie, pożary kominów i stopiona rura. Niebezpieczny sezon grzewczy

Tylko w ciągu kilku ostatnich dni kościańscy strażacy wzywani byli do kilku pożarów kominów, ale też innych zdarzeń związanych z sezonem grzewczym. Podczas palenia w piecach należy być ostrożnym.

Sezon grzewczy niesie za sobą wiele niebezpieczeństw związanych z ogrzewaniem budynków. – Niestety pomimo wielu nawoływań, apeli i ostrzeżeń chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że niewłaściwa eksploatacja urządzeń grzewczych może prowadzić do kłopotów a niekiedy także do tragedii – mówi Andrzej Ziegler, zastępca komendanta KP PSP w Kościanie. Niewłaściwa eksploatacja, ale także wadliwe urządzenia, a czasem nawet bezmyślność ludzi, powodują wiele zagrożeń, co widać chociażby po ostatnich interwencjach strażaków.

Przeważnie są to wezwania do płonących kominów, co spowodowane jest zbyt rzadkim ich czyszczeniem, niewłaściwym rodzajem paliwa czy złym sposobem spalania. W jednym przypadku przewód kominowy z powodu ognia pękł na całej długości. – Dobrze, że pożar został zauważony wieczorem, bo gdyby doszło do niego w nocy los domowników byłby bardzo niepewny. Dym wydobywający się na kondygnację mieszkalną w nocy , gdy śpimy,  potrafi być szczególnie groźny a statystyki notują przypadki wielu zatruć, w tym także śmiertelnych – zaznacza Ziegler.

W innym przypadku właściciel próbował wyręczyć kominiarza  i samemu oczyścić komin. Zabrał się do pracy korzystając z  długiej rury PCV. Jakież było jego zdziwienie jak po kilkunastu minutach rura stopiła się, a jej pozostałości całkowicie zaczopowały komin powodując silne zadymienie w mieszkaniu. – Czy nie warto aby takie czynności powierzyć kominiarzowi? Czy ludzkie życie nie jest warte tych kilkudziesięciu złotych, które zapłacimy fachowcowi – pyta retorycznie zastępca komendanta.

Niebezpiecznie było też w poniedziałek. Strażacy zostali wezwani do sklepu przy ul. Wyzwolenia. Ekspedientka zgłosiła silne zadymienie i pożar. Zagrożenie zostało szybko zażegnane przez ratowników. W czasie oględzin okazało się, że rura spalinowa z piecyka wstawionego do sklepu została zabudowana, a wnętrze zabudowy wyłożono palną wykładziną pokrytą cienką warstwą folii aluminiowej. Ze względu na nieco niższą temperaturę obsługa postanowiła „solidnie” napalić w piecu. Szybko zrobiło się gorąco, chyba nawet aż za bardzo, bo zapaliła się palna okładzina oraz drewniana konstrukcja szkieletu ścianki działowej.

I jeszcze jeden przykład z nocy z poniedziałku na wtorek. Tym razem do jednej z miejscowości gminy Śmigiel udali się strażacy kilkoma wozami. Już samo  zgłoszenie było groźne. Mówiło o zadymieniu w domu jednorodzinnym, mieszkańcy czekali na przyjazd ratowników na balkonie oraz na podwórzu. W czasie zgłoszenia było słychać charakterystyczny dźwięk alarmu… To prawdopodobnie również systemowi  detekcji pożaru domownicy mogą zawdzięczać to, że żyją. Co tym razem  się okazało? Paliło się w kotłowni. Tlące się niewielkie ilości papieru i  ocieplenie wymiennika wody, topniejąca izolacja instalacji elektrycznej spowodowały takie zadymienie, że dorosła mieszkanka domu wraz z dzieckiem musieli uciekać na balkon.  W tym przypadku z jednej strony nie można krytykować  właściciela, bo starał się utrzymać porządek w kotłowni, nie gromadząc w pobliżu pieca opału, jednak nie można rozsądnym nazwać przechowywania  gorącego popiołu w pobliżu materiałów palnych.

To nie są historie zmyślone. To nie są zdarzenia z kilku lat. To przykłady tylko z ostatnich dni. Wszystkie one kończyły się szczęśliwie, ale jak często temu szczęściu pomógł przypadek?  Ponownie apelujemy o rozwagę i uwagę podczas eksploatacji urządzeń grzewczych. Nic nie dzieje się samo. My jako ludzie mamy wpływ na bezpieczeństwo eksploatacji. Począwszy od przeglądów, przez stosowanie odpowiedniego opału, utrzymanie ładu i porządku w miejscu zainstalowania kotłów, a także bieżące nadzorowanie ich działania. Czujność, przezorność, uwaga  oraz ograniczone zaufanie to z pewnością nasi sprzymierzeńcy. – Korzystając z okazji kolejny raz apelujemy także  aby tego w naszych domach i mieszkaniach instalować czujki dymu i tlenku węgla. Nie dajmy się zabić we własnym domu – podsumowuje Andrzej Ziegler.

Źródło: KP PSP Kościan
Opracowanie: Piotr Pewiński

Zdjęcia: Piotr Pewiński, KP PSP Kościan, archiwum prywatne

Pożar w sklepie przy ul. Wyzwolenia

Pożar w Przysiece Polskiej

do Góry